Wpisz szukany wyraz lub frazę w celu odnalezienia artykułu na naszej stronie.


Tradycje chopinowskie w Sulechowie wspomina Pani Marta Konwisarz, emerytowana pedagog i absolwentka PLP w Sulechowie.
I Zjazd Chopinowski

(Biuletyn Informacyjny Miasta i Gminy Sulechów, kwiecień 2016, nr 153, s. 7 - 8)

Przyzwyczailiśmy się już do tego, że każdego roku odbywają się w Sulechowie Dni Chopinowskie, a w nich ciekawe koncerty wybitnych artystów prezentujących muzykę Chopina. Mimo, że sala „zboru” jest dość pojemna, bilety rozchodzą się w kilka dni. Uważamy to za rzecz naturalną, ale niektórzy zastanawiają się, co spowodowało, że Sulechów promuje muzykę Chopina?

Korzenie tych wydarzeń sięgają roku 1949. Przy likwidacji biblioteki poniemieckiej w dawnym Królewskim Pedagogium natknięto się na informację, że Fryderyk Chopin jadąc z Berlina, zatrzymał się w zajeździe i czekając na wymianę koni, zagrał na fortepianie tam znajdującym się. Wszyscy goście oraz przechodnie z zachwytem wysłuchali tego spontanicznego koncertu.

Informacja musiała być na tyle wiarygodna, że powstała myśl urządzenia w Państwowym Liceum Pedagogicznym w Sulechowie Festiwalu Chopinowskiego. Pomysł ten znalazł uznanie Kuratorium Okręgu Szkolnego w Poznaniu, poparcie władz wojewódzkich w Poznaniu (po wojnie Sulechów należał do województwa poznańskiego - przyp. autor) i miejskich w Sulechowie. Wówczas dyrektorem Liceum Pedagogicznego był p. Antoni Maćkowiak.

Zaproszono wszystkie chóry liceów pedagogicznych woj. poznańskiego. O ile pamiętam, było ich 11 lub 12, w sumie ponad 1000 osób. Nasz chór liczył około 120 osób. Ustalono, jakie pieśni będą wykonane wspólnie. Poza tym każdy z chórów przyjechał z własnym programem.

Aby przyjąć taką liczbę osób, zapewnić im wikt i noclegi, musiało się zaangażować nie tylko całe grono pedagogiczne, my uczniowie, ale także różne instytucje i wojsko.


Podium przed gmachem Liceum Pedagogicznego na, którym występowały chóry (czerwiec 1949).
(Fot. album Sulechowskiego Towarzystwa Chopinowskiego)


Byłam wtedy uczennicą i mogę tylko opowiedzieć o tym, w czym sama brałam udział. Zaczął się okres intensywnych prób sulechowskiego chóru. Żona naszego dyrygenta p. Jaworska, kiedyśmy ćwiczyli polonez As-dur „Grzmijcie trąby i puzony...” – przychodziła na wszystkie próby i grała. Koniecznym było zbudowanie olbrzymiego podium ze stopniami, na którym pomieściliby się wszyscy chórzyści. Tu poratował nas „ZASTAL” w Zielonej Górze, ale nie za darmo. Jeździliśmy z wychowawcą p. Edmundem Ciesielskim przysłaną po nas ciężarówką do pracy na placu. Dziewczęta układały deski w sągi, a chłopcy wykonywali cięższe prace. Przypuszczam, że prace te wykonywała każda klasa LP. Kiedy przywieziono potrzebne materiały na podium - rozpoczęto budowę, którą kierował specjalista z któregoś zakładu, a pomagali woźni i licealiści podając odpowiedni materiał.

Noclegi przygotowano w budynku przy ul. Armii Krajowej (dawne TGW), gdzie od 1 września miało być liceum dla wychowawczyń przedszkoli. Remont już był zakończony. I znowu my, uczniowie pod nadzorem E. Ciesielskiego myłyśmy okna i podłogi, a chłopcy przynosili i wynosili wiadra wody, inni napełniali sienniki słomą w PGR Kruszyna.

Dla zapewnienia wyżywienia wojsko użyczyło kuchni polowych z kucharzami, które ustawiono na podwórku tego obiektu. Wszyscy pedagodzy mieli przydzielone pewne obowiązki, które wypełniali sami lub przy pomocy uczniów.


Występ chórów z liceów pedagogicznych woj. poznańskiego. Chórami dyryguje St. Jaworski.(Arch. Marta Konwisarz)


Wreszcie nadszedł ten długo oczekiwany czas (17–19) czerwca 1949 r. Wszystkie chóry umieściły się na podium - przed nami zaproszeni goście na krzesłach, za nimi stała masa mieszkańców Sulechowa, zajmując teren aż w licealnym parku. Zbiorowym chórem dyrygował bardzo utalentowany nasz maestro Stanisław Jaworski. Podniósł batutę i ... popłynęła pieśń „Grzmijcie trąby i puzony..." – polonez As–dur F. Chopina. Zaśpiewaliśmy chyba trzy pieśni wspólnie, potem każdy chór zaprezentował swój program ograniczony czasem, a mimo to koncert trwał bardzo długo. Wszystkich ogarnęło olbrzymie wzruszenie, a na koniec i nastąpiły gromkie brawa.


Chór Państwowego Liceum Pedagogicznego w Sulechowie. Strzałka wskazuje autorkę wspomnień.
Siedzą od lewej: Antoni Maćkowiak - dyrektor LP, Janic - wizytator, Stanisław Jaworski - dyrygent. (Arch. Marta Konwisarz)


Wieczorem w auli odbył się recital muzyki Chopina a dla zaproszonych gości zagrał Światosław Richter. Jak się okazało był spokrewniony z żoną matematyka p. Michała Urbanowicza, o czym wówczas mówiono.

Na drugi dzień wszystkie chóry rozjechały się do okolicznych wiosek i miasteczek, gdzie oprócz pieśni chopinowskich śpiewali utwory Moniuszki i innych kompozytorów. Wszędzie byli gorąco przyjmowani i w wielu miejscach był przygotowany dla nich poczęstunek.

Pamiętajmy, że w 1949 r. rzadko kto posiadał radio. W zakładach pracy działały radiowęzły, a w naszym internacie głośniki, które zawsze rano nadawały – „Już wstaje dzień, czarnulko wstań, do pracy czas...”.

To ważkie wydarzenie dla Sulechowa zapoczątkowało kontynuację promowania muzyki F. Chopina. Co roku odbywały się w auli Liceum Pedagogicznym recitale w wykonaniu wybitnych pianistów: Haliny Czerny–Stefańskiej, Barbary Hesse–Bukowskiej, Reginy Smendzianki i innych. Koncerty organizowano głównie z inicjatywy Sulechowskiego Towarzystwa Chopinowskiego, którego prezesem był mgr farmacji Marian Jarecki. Sekretarzowała wtedy p. Jagołkowska. Pamiętam ze spotkań p. Janinę Basińską, nauczycielkę gry na fortepianie w ognisku muzycznym, która miała ukończone przedwojenne konserwatorium muzyczne. Pamiętam również pp. Mieczysławę i Wacława Gębów. Pan Gęba był muzykiem w liceum pedagogicznym. W liceum wówczas była p. Lódwiczakówna i sądzę, że jej głos również wpłynął na organizację pierwszego festiwalu.

Kiedy rozpoczęłam studia, wycofałam się z organizacji koncertów, ale uczestniczyłam w każdym recitalu, bo zawsze odbywały się one w auli liceum. Ponadto w działaniach popularyzujących muzykę Chopina było bardzo dużo działań towarzyszących. Ogniska i szkoły muzyczne organizowały przeglądy najzdolniejszych uczniów, czy przeglądy chórów, które śpiewały przynajmniej jedną pieśń chopinowską. Ponadto zapraszano solistki operowe i orkiestrę symfoniczną z Zielonej Góry.

I tak coroczne tradycje chopinowskie przetrwały do naszych czasów, będące jednym z ważniejszych wydarzeń naszego miasta.


Marek Maćkowiak
prezes STH

Światosław Teofiłowicz Richter (20.03.1915 – 1.08.1997). Urodzony w Żytomierzu światowej sławy rosyjski pianista. W dużej mierze był samoukiem. Później kształcił się u Heinricha Neuhausa, sławnego pianisty i nauczyciela gry w Konserwatorium Moskiewskim. W 1940 r. po raz pierwszy publicznie wykonał szóstą sonatę Prokofiewa. W 1945 r. spotkał sopranistkę Ninę Dorliak, z którą się ożenił. W 1949 r. zdobył nagrodę Stalina, co zaowocowało wyjazdowymi koncertami w Rosji, wschodniej Europie i Chinach. W 1950 r. wystąpił w Czechosłowacji. W 1960 r. przeciwstawiając się władzom, zagrał na pogrzebie Borisa Pasternaka (poety i prozaika). W maju tr. występował w Finlandii, a w październiku tr. zagrał w Stanach Zjednoczonych Ameryki. W 1961 r. zagrał po raz pierwszy w Londynie. W 1979 r. koncertował w Tokio w Japonii. W latach 80. zaczął chorować na serce. W 1995 r. koncertował w Lubece w Niemczech. Zmarł na zawał serca w swoim domu pod Moskwą.


Sulechowskie Towarzystwo Historyczne prosi wszystkie osoby posiadające informacje, fotografie związane z Dniami Chopinowskimi i działalnością Towarzystwa Chopinowskiego w Sulechowie, o kontakt. Zebrane informacje i zdjęcia posłużą do zorganizowania wystawy – konferencji poświęconej sulechowskim tradycjom chopinowskim.



Powrót - Prasa | Powrót - Miejscowości w historii